środa, 27 lipca 2011

Moje greckie a właściwie kreteńskie wakacje

Jak wszystko co dobre, moje kreteńskie wakacje się skończyły. Podróż na Kretę odbyła się planowo, nie licząc turbulencji, które towarzyszyły nam przez całą drogę. Nie powiem abym była uszczęśliwiona, bo boję się latać. Na koniec pilot posadził samolot na pasie startowym z takim łomotem, że serce ze strachu podskoczyło mi do gardła. Wyspa powitała nas piękną i bardzo gorącą pogodą oraz strajkującymi taksówkarzami, którzy zablokowali lotnisko. Efekt był taki, że w pełnym słońcu z bagażami musieliśmy dojść około pół kilometra do autobusów transferowych. Całe lotnisko było już pozbawione wózków bagażowych. Moja walizka ma sprawne kółeczka, więc było ok. ale W. tak dobrze nie miał. Na szczęście miewam dobre pomysły i moja walizka służyła za wózek dla walizki W. Do hotelu dotarliśmy po kilku godzinach, było już całkowicie ciemno więc nie potrafiliśmy ocenić miejsca naszych wakacji.
Rano okazało się, że nasz hotel mieści się na plaży, tak więc posiłki jadaliśmy w niezwykle atrakcyjnej scenerii.

Nie bez powodu napisałam, że transfer trwał kilka godzin. Kreta to duża wyspa. Ma ona 260 kilometrów długości. O wielkości niech też świadczy fakt, że wynajęliśmy samochód na 3 dni, przejechaliśmy 550 kilometrów a udało nam się zobaczyć ledwo zachodni kawałeczek wyspy. Kreta jest niezwykle górzysta, najwyższy szczyt ma 2 453 m.n.p.m., wszędzie można spotkać rozpadliny i wąwozy. Są one niezwykle malownicze, ale powodują, że poruszanie się po wyspie jest utrudnione.



Plaża przy hotelu była malutka ale dzięki temu bardzo kameralna. Spędziliśmy na niej trochę czasu, nie żałując sobie morskich kąpieli.

Plaża nie była naszym głównym celem podróży, ale i odpoczynek był nam niezwykle potrzebny. Dzięki temu zebraliśmy siły na zwiedzanie, a własciwie na włóczenie się po Krecie, która nas zauroczyła i chcemy na nią jeszcze kiedyś wrócić aby odkryć resztę wyspy.
Mam nadzieję, że te otwarte drzwi zaproszą wszystkich na relację z naszych wycieczek po wyspie.

3 komentarze:

  1. Basiu, alez wspaniala sceneria! Widze, ze wakacje byly jednak udane, mimo zmiany planow. Ja czekam na moja 'przerwe' coraz bardziej niecierpliwie, w tym roku chyba bardziej niz zwykle czuje, ze potrzeba mi chwili wytchnienia...

    Pozdrawiam serdecznie! I oczywiscie czekam na wiecej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Basiu , cieszę się , że wróciłaś i wakacje były udane :))) Jestem ciekawa relacji z Krety , zapowiada się obiecująco.Pozdrawiam cieplutko Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Relacja się Tworzy, zwłaszcza, że muszę zdążyć przed wyjazdem do Turcji, aby wrażenia się nie zatarły :)
    Bea Twoje wakacje nadejdą szybciej niż myślisz i też będą bardzo udane
    Pozdrawiam słonecznie :)))

    OdpowiedzUsuń